Około godziny 11:10 w centrum Zgierza doszło do incydentu, który wzbudził niepokój wśród mieszkańców i podróżnych. Na przystanku miejskim przy placu Kilińskiego zauważono porzuconą walizkę,. Sprawa natychmiast wywołała podejrzenia o potencjalne zagrożenie wybuchowe. Interwencja służb była szybka i zdecydowana. Teren został zabezpieczony, a ruch wstrzymany.
Zgłoszenie wpłynęło do oficera dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu przed południem. Na miejsce natychmiast skierowano patrol, który ocenił sytuację jako potencjalnie niebezpieczną. Dla bezpieczeństwa mieszkańców funkcjonariusze zabezpieczyli cały rejon i zorganizowali objazdy, uniemożliwiając dostęp osobom postronnym.
- Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze zabezpieczyli teren, wstrzymali ruch i zorganizowali objazdy. Ważne było, aby w pobliżu przystanku nie było osób postronnych. Po wstępnym rozpoznaniu na miejsce wezwano grupę minersko-pirotechniczną SPKP w Łodzi – przekazuje sierż. sztab. Bartłomiej Arcimowicz ze zgierskiej policji.
Do Zgierza przybyła specjalistyczna grupa minersko-pirotechniczna Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji z Łodzi. Po prześwietleniu zawartości podejrzanej walizki, funkcjonariusz w specjalnym kombinezonie EOD ostrożnie przetransportował bagaż do pojazdu technicznego.
W bezpiecznej lokalizacji poza centrum miasta przeprowadzono kontrolowaną detonację. Ostatecznie okazało się, że walizka nie zawierała materiałów niebezpiecznych, jednak – jak zaznaczają funkcjonariusze – w takich przypadkach zawsze stosowane są procedury najwyższego stopnia ostrożności.
Działania służb na placu Kilińskiego trwały około dwóch godzin. Choć nie doszło do wybuchu, sytuacja przypomniała, jak istotne są procedury bezpieczeństwa w obliczu potencjalnych zagrożeń.
Policja nie wyklucza, że walizka mogła zostać przypadkowo pozostawiona przez jednego z pasażerów. Sprawę wyjaśniają funkcjonariusze.