Turyści z gminy Koluszki i bełchatowianin znaleźli się w poważnych opałach. Siedmioosobowa grupa, która wybrała się na wycieczkę w góry, finalnie potrzebowała pomocy ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Turystów pokonały fatalne warunki pogodowe i - jak dodają Toprowcy - brak należytego przygotowania.
Do zdarzenia doszło kilkanaście dni temu. Akcję ratunkową, którą TOPR zrelacjonował w swoich mediach społecznościowych przeprowadzono 17 listopada.
- Ratownicy TOPR zostali wezwani do siedmioosobowej grupy turystów, którzy nie byli w stanie samodzielnie kontynuować wycieczki ze względu na warunki, elementarny brak doświadczenia i ekwipunku zimowego!!! Turyści na ratunek oczekiwali na wierzchołku Ciemniaka! W wyprawie wzięło udział czterech ratowników TOPR, którzy po dotarciu na miejsce i ogrzaniu, sprowadzili grupę do wylotu doliny Kościeliskiej. Działania ratunkowe trwały prawie 8 godzin - piszą w mediach społecznościowych pracownicy Tatrzańskiego Pogotowia Ratunkowego.
Rzeczywiście fotografie opublikowane przez TOPR obrazują jak ekstremalne warunki panowały w momencie interwencji. Śnieg po kolana, zawieja i śnieżyca zdecydowanie zagrażały życiu turystów.
Ciemniak, z którego szczęśliwie po kilku godzinach ściągnięto turystów jest najdalej na zachód wysuniętym szczytem należącym do masywu Czerwonych Wierchów w Tatrach Zachodnich. Góra ma nieco ponad 2000 metrów wysokości. Ciemniak jest popularnym celem górskich wędrówek, bo nie należy do szczytów pod żadnym kątem trudnych technicznie, ale w tym przypadku karty zdecydowanie rozegrała pogoda. To najlepszy przykład na to, że górskie wędrówki - zwłaszcza zimą - trzeba planować skrupulatnie, biorąc pod uwagę nieokiełznaną naturę, o co niezmiennie apelują ratownicy służb pracujących we wszystkich górach i tych wyższych i tych pozornie łatwych, bo niskich.
Fot.:TOPR