Specjaliści z firmy CrashLab zajmującej się analizą i rekonstrukcją wypadków przyjrzeli się zdarzeniu na A1 w Sierosławiu, gdzie w Kii spłonęła 3-osobowa rodzina. W blisko półgodzinnym wideo będącym analizą śladów na miejscu zdarzenia i symulacji komputerowej, prezentują co mogło wydarzyć się w feralny sobotni wieczór, 16 września. Zdaniem twórców rekonstrukcji Sebastian M. pędził swoim BMW z prędkością 315 km/h i przy takiej prędkości nie było możliwości na umknięcie tragedii.
To blisko półgodzinne wideo jest efektem przeanalizowania przez specjalistów z CrashLab zarówno śladów pozostawionych przez samochody na nawierzchni autostrady A1, uszkodzeń jakie miały oba pojazdy uczestniczące w wypadku, materiałów z wideorejestratorów jaki i szeregu szczegółowych wyliczeń. Na podstawie wszystkich tych danych udało się firmie stworzyć rekonstrukcję zdarzeń, którą zobrazowano w animacji 3D.
Jak wyraźnie, już na wstępie wideo opublikowanego na kanale "Bitwy drogowe"zaznaczają twórcy rekonstrukcji, przedstawiony materiał nie jest jest opinią procesową ani nie może być w tym charakterze wykorzystywany.
- Jest to analiza poglądowa, mająca na celi odtworzenie w sposób możliwie wierny przebiegu wypadku drogowego. Analiza bazuje na powszechnie dostępnych informacjach oraz ustalenia własnych - wyraźnie podkreślają twórcy z CrashLab.
Jakie wnioski płyną z tej rekonstrukcji?
Przede wszystkim specjaliści z CrashLab, wskazują, że prędkość BMW w momencie rozpoczęcia manewru hamowania i wynosiła około 314 km/h. Po zatrzymaniu, w momencie uderzenia w Kię - zgodnie z odczytem danych z pamięci sterownika - BMW miało na liczniku 253 km/h. Specjaliści z łódzkiej firmy dodają, że przy takiej prędkości kierowca BMW nie miał szans wyhamować przed Kią, która według ich opinii jechała z prędkością około 130 -140 km/h. Specjaliści są pewni, że winnym wypadku jest Sebastian M., który pędził swoim BMW serii 8 Gran Coupe dwukrotnie szybciej niż pozwalają na to przepisy na autostradzie! Przy takich prędkości 32-latek nie miał po prostu szans na prawidłową reakcję. Według ekspertów prezentujących rekonstrukcję, kierowca Kii, choć prawdopodobnie też jechał lewym pasem (takie domniemanie wynika z używania sygnałów świetlnych przez kierującego BMW), nie popełnił żadnego błędu. Jak wynika z analizy, prowadzący pojazd KIa zareagował poprawnie, widząc dawane przez Sebastiana M. sygnały światłami podjął manewr zjeżdżania z lewego pasa.
Firma CrashLab, na co dzień zajmuje się analizą i rekonstrukcją wypadków drogowych. Specjaliści przygotowują również materiały do głośnych wypadków. Tak było m.in. w przypadku tragedii z udziałem Renault Megane RS w Krakowie.
Tragiczna sobota dla rodziny z Myszkowa
Przypomnijmy, w sobotę 16 września po godzinie 19.00 na autostradzie A1 na wysokości Sieroslawia Kia, którą podróżowała 3-osobowa rodzina z Myszkowa stanęła w płomieniach, a cała rodzina żywcem spłonęła w samochodzie. Ofiarami wypadku są Martyna, Patryk i ich 5-letni syn Oliwier
Podejrzany o spowodowanie wypadku, 32-letni Sebastian M. uciekł z Polski, ale w minioną środę, 4 października został zatrzymany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Teraz czeka na ekstradycję >>> Sebastian M. podejrzewany o spowodowanie wypadku zatrzymany na lotnisku w Dubaju! Informację potwierdza MSWiA.
Dzień przed zatrzymaniem Sebastiana M. do piotrkowskiej Prokuratury Okręgowej wpłynął wniosek o zmianę kwalifikację czynu. Adwokat Łukasz Kowalski reprezentujący z koeli rodziny ofiar z wypadku na A1, gdzie zginęła Martyna, Patryk i 5-letni syn Oliwier wyjaśnia: sprawca zrobił sobie tor wyścigowy z autostrady i stąd mój wniosek do prokuratury o uznanie wypadku za zabójstwo. Więcej o tym w artykule >>> Wypadek na A1: Adwokat rodziny mówi o zabójstwie i wnioskuje do prokuratury o zmianę kwalifikacji czynu.