Ukradł auto, bo nie miał jak wrócić z imprezy. Po pijaku śmiertelnie potrącił rowerzystę i uciekł. 36-letni mężczyzna zatrzymany, grozi mu 12 lat więzienia

252-121576
fot. KPP w Zgierzu

Zgierscy policjanci zatrzymali 36-latka, który kradzionym BMW potrącił rowerzystę i uciekł z miejsca wypadku. Mężczyzna w chwili zatrzymania miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. 40-letni rowerzysta, pomimo podjętej reanimacji, zmarł.

Do wypadku doszło 4 października około godz. 22:45 w Aleksandrowie Łódzkim na ul. 11 Listopada. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że 36-letni kierujący samochodem BMW, jadąc w kierunku ul. Narutowicza, potrącił rowerzystę poruszającego się w tym samym kierunku.

- Kierujący porzucił samochód i uciekł z miejsca przed przyjazdem służb. 40-letni rowerzysta, pomimo podjętej przez świadka oraz policjantów reanimacji poniósł śmierć - informuje zgierska policja. - Funkcjonariusze natychmiast rozpoczęli poszukiwania kierującego. Część mundurowych pracowała na miejscu wypadku, a pozostali szukali uciekiniera w mieście i na terenie sąsiadującym. Zadanie nie należało do prostych, gdyż okazało się, że samochód BMW został skradziony prawie miesiąc wcześniej z terenu powiatu tomaszowskiego.

Podczas przeczesywania miasta funkcjonariusze namierzyli mężczyznę, który mógł brać udział z fatalnym wypadku. 36-latek został zatrzymany i noc spędził w celi zgierskiego aresztu. W rozmowie z kryminalnymi zatrzymany wyznał, że rzeczywiście ukradł samochód, ponieważ nie miał jak wrócić do domu z imprezy. Mężczyzna przyznał również, że to on kierował BMW podczas nieszczęsnego wypadku, a także że był wtedy pod wpływem alkoholu.

- Podejrzewany został poddany przez mundurowych badaniu, które wykazało 2,12 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Od zatrzymanego została również pobrana krew do badań na obecność środków odurzających - dodają mundurowi.

36-latek usłyszał już zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, kierowania autem w stanie nietrzeźwości, a także kradzieży samochodu wraz z dowodem rejestracyjnym i posiadania środków odurzających, które zostały zabezpieczone w samochodzie.

Za takie przestępstwa grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności. Jak ustalili śledczy, podejrzany w przeszłości nie był notowany za konflikty z prawem, jednak w ogóle nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami. Na wniosek prokuratury sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego.